środa, 25 maja 2016

14

STAŁO SIĘ.
Mój kochany komputer nie podołał i postanowił opuścić mnie na zawsze (na szczęście mu na to nie pozwoliłam, udało mi się go odratować).
Przepraszam Was za tak długą nieobecność, mam nadzieję, że nie wyrzuciliście tego opowiadania ze swoich bibliotek. Przepraszam też osoby, których książki czytam, ponieważ przez brak komputera i to zaniedbałam.
*
- Och, nie cierpię tej dziewczyny. –mruknęła pani Weasley, łypiąc złowrogo na srebrnowłosą Fleur, która siedziała na kolanach Billa i co chwilę chichotała.
- Molly, musisz jakoś to przeżyć, ona nie może być aż taka zła – przewróciła oczami Tonks i wróciła do wypełniania dokumentów dla Kingsleya.
- On jest taki młody, ma całe życie przed sobą! Na świecie jest tyle ładnych dziewczyn, a musiał wybrać akurat tę. Jestem pewna, że gdybyś ty się troszkę postarała...
- Co to, to nie. Nie mówię, że Bill jest zły, ale sama rozumiesz...
Pani Weasley zaśmiała się pod nosem.
- Wybierasz się dzisiaj do Remusa?
- Ano wybieram.
- Mogłabyś mu przekazać, że jutro wieczorem byłby mile widziany na kolacji?
*
Remus siedział ze skrzyżowanymi nogami na podłodze i wpatrywał się w portret wiszący na ścianie. Mężczyzna z obrazu miał zamknięte oczy i cicho pochrapywał, Lupin jednak nie dawał mu się zwieść, dobrze wiedział, że on tylko udaje.
- Syriuszu, naprawdę myślisz, że nabiorę się na takie gierki?
Black otworzył jedno oko i cicho westchnął.
- Remusie, najwyższy czas, żebyś przestał do mnie przychodzić.
Lupin nic nie odpowiedział.
*
Kobieta okryta płaszczem kroczyła szybkim krokiem przez pustą ulicę. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że ktoś ją obserwuje. Spojrzała na zegarek i zauważyła, że jest spóźniona już kilka minut. Poprawiła kaptur na głowie i przyspieszyła kroku. Obejrzała się za siebie i mocniej zacisnęła palce na niewielkim pakunku, który trzymała w dłoni.
Minęła kilka przecznic, nie spotykając nikogo. W pewnym momencie zaczęło kropić.
- Cholerny Rowle – mruknęła sama do siebie i truchtem podbiegła do jednego z wieżowców. Otworzyła różdżką drzwi i podjechała windą na ostatnie piętro. Odnalazła miejsce, którego szukała.
- Tu jestem – powiedział cicho wysoki mężczyzna. – Przyniosłaś mi to?
- Łap – uśmiechnęła się krzywo kobieta i rzuciła mu ów małą paczuszkę; wbrew pozorom, o bardzo wielkim znaczeniu.
*
- Wygrałem! – ucieszył się Lupin, po raz kolejny ogrywając Tonks w szachy.
- To niesprawiedliwe. Chcę rekompensaty. Za uszczerbek na zdrowiu psychicznym.
- Oczywiście – zaśmiał się cicho. – Może kawy?
- Znasz odpowiedź – wyszczerzyła zęby w uśmiech.
Remus skinął głową i poszedł do kuchni. Jak się okazało, nie na długo.
- Nie ma mleka – podrapał się po głowie. – Co ty na to, żebym szybko po nie pobiegł? Poczekasz tu?
- Jasne.
Lupin narzucił płaszcz i wyszedł z mieszkania. Tonks wstała z fotela, żeby się rozciągnąć. Ruszyła w stronę kuchni, kiedy coś innego przykuło jej uwagę. Schody. Górna część mieszkania Remusa. Miejsce, w którym była tylko raz, w dodatku przez krótką chwilę.
Babska ciekawość zawsze wygrywa z rozsądkiem. I tym razem tak było.
Na górze znajdowały się dwa pokoje. Z jednego wydobywało się ledwo słyszalne pochrapywanie. Tam też weszła Tonks.
Uchyliła drzwi i otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Wpatrywała się w Syriusza Blacka; był przystojny nawet bardziej, niż gdy widziała go po raz ostatni. Jego włosy były w większym ładzie, a na twarzy brakowało mu kilku zmarszczek. Gdyby nie było ramy okalającej obraz, byłaby w stanie uwierzyć, że jest to prawdziwy Black.
- Syriusz?
Mężczyzna z portretu gwałtownie otworzył oczy.
- Tonks? Na Merlina, Remus będzie wściekły.
- O co tu chodzi? Dlaczego tu jesteś?
- Powiedzmy, że ciężko znosi moją, Syriusza, śmierć...
W tym momencie drzwi zaskrzypiały i Tonks zobaczyła bladą twarz Lupina trzymającego w ręce kartonik mleczka do kawy.
- Wyjdź.
- Remusie, nie wiedziałam...
- WYJDŹ STĄD W TEJ CHWILI!
I, niestety, chcąc nie chcąc, to właśnie Tonks musiała zrobić.

3 komentarze:

  1. Nie dziwię się Remusowi, że tak się zdenerwował. Mnie też coś by trafiło, gdyby ktoś myszkował po moim domu.
    Nie do końca rozumiem, o co tak do końca chodzi z tym portretem Syriusza. Czemu Remus tak bardzo stara się to ukryć? Mam nadzieję, że wyjaśnisz to w najbliższym czasie.
    Życzę Twojemu komputerowi dużo zdrowia i woli życia :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta sprawa z pewnością wyjaśni się w którymś z najbliższych rozdziałów. :)
      Mój komputer bardzo dziękuje!

      Usuń
    2. Ależ nie ma co dziękować :)
      Pod swoim komentarzem u mnie znajdziesz odpowiedź na zadane pytanie.
      Pozdrawiam

      Usuń